Dariusz Rosati

Rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie Polski

Po przyjęciu w Parlamencie Europejskim rezolucji w sprawie Polski wylano mi na głowę kubły pomyj w Internecie. Na anonimowo rzucane wyzwiska nie ma co odpowiadać, ale obok wyzwisk pojawiły się też argumenty wspierające stanowisko PiS. Poniżej odniosę się do najczęściej przywoływanych.

1. "Postawa PO to targowica". Znający co nieco historię wiedzą, że Targowica była spiskiem przeciw polskiej Konstytucji 3 maja, i na rzecz podporządkowaniem się Rosji. Tymczasem PO głosowała w obronie polskiej Konstytucji i przeciw PiS-owskiej polityce spychania Polski wschód. Jeśli już ktoś jest "zdrajcą", to ci którzy osłabiają pozycje międzynarodową Polski.

2. "Rząd PiS wygrał wybory i może suwerennie rządzić, a Unia Europejska nie ma prawa ingerować w wewnętrzne sprawy Polski". Owszem, rząd może rządzić, ale nie może naruszać Konstytucji, obowiązującego prawa i naszych międzynarodowych zobowiązań. Politycy PiS chyba zapominają, że Polska jest od 2004r w UE, i że wchodząc zobowiązaliśmy się przestrzegać zasad demokracji i praworządności. Dlatego nasi partnerzy mają prawo wypowiadać się na temat sytuacji w naszym kraju, tak jak my możemy wypowiadać się na temat sytuacji w ich krajach. Unia jest nie tylko wspólnym rynkiem, ale i wspólnotą wartości. Polsce nikt niczego nie narzuca - na szczęście. Nie ma obowiązku być w Unii, ale jeśli już weszliśmy - wolą narodu - to musimy przestrzegać wspólnych zasad. Jeśli prezes Kaczyński chce nas z Unii wyprowadzić, niech to powie otwarcie. Dołączymy wtedy do Białorusi i Uzbekistanu. Ja się na to nie godzę.

3. "PO wynosi polskie sprawy na zewnątrz - to zdrada". To kompletna bzdura. Sprawę Trybunału Konstytucyjnego "wyniósł" na zewnątrz minister spraw zagranicznych w rządzie PiS Witold Waszczykowski, kierując prośbę o opinię do Komisji Weneckiej. Gdy inicjatywa rezolucji wyszła od posłów reprezentujących inne kraje UE, posłowie PO byli początkowo przeciwni rezolucji. Niestety premier Szydło, zamiast rozwiać wątpliwości, wygłosiła w Parlamencie mowę propagandową, i nie odpowiedziała na żadne pytanie. To przesądziło o dalszej procedurze. Posłowie PO nie uczestniczyli w przygotowaniu tekstu rezolucji.

4. Jeśli już ktoś "wynosił" polskie sprawy na forum UE to byli to posłowie PiS. W listopadzie 2014r złożyli projekt rezolucji w sprawie rzekomych nieprawidłowości w czasie wyborów samorządowych. Projekt rezolucji podpisali posłowie Legutko, Czarnecki, Fotyga, Poręba i Krasnodębski. Zachwyciła się tym jedna z "niepokornych" dziennikarek, p. Lichocka, obecnie posłanka PiS, pisząc wówczas na Twitterze że "To dobrze ze opozycja zorganizowała w PE wysłuchanie publiczne... Jesteśmy w Unii, to także nasz parlament". Super. Naprawdę, to skrajna hipokryzja. Dodam, ze żaden z posłów PO nie podpisywał się pod projektem wczorajszej rezolucji.

5. Rezolucja jest "przeciw Polsce". Nieprawda. Nigdzie w rezolucji nie krytykuje się Polski. Krytykuje się natomiast decyzje rządu PiS i Prezydenta RP w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, i wzywa się rząd PiS do wypełnienia zaleceń Komisji Weneckiej. Rząd PiS to jeszcze nie Polska.

6. "Rezolucja to "spisek europejskich elit", to "lewacki atak na Polskę", to "zemsta międzynarodowych banków" za to, że rząd wprowadził podatek bankowy. Takie dyrdymały opowiadają nawet ważni politycy PiS. Wiem, że spiskowe teorie to specjalność PiS, ale są granice absurdu. Rezolucja została przyjęta miażdżącą większością głosów (512 do 142), była poparta przez pięć wielkich partii w PE, od lewicy, przez socjaldemokratów, zielonych, liberałów, aż do chrześcijańskiej demokracji. Jaki to spisek?? Rezolucja to nie spisek, to przejaw niepokoju o Polskę wyrażony przez naszych europejskich partnerów i przyjaciół, którzy nam dobrze życzą (podobnie jak USA). A kto poparł PiS? Brytyjscy posłowie, którzy chcą wyjść z Unii, Korwin-Mikke który marzy o rozwaleniu Unii, i francuski Front Narodowy finansowany przez Kreml i prezydenta Putina. Gratuluję takich "przyjaciół".

7. Najgorszy jest jednak kompletny brak świadomości wśród osób broniących PiS, że obecna polityka rządu osłabia Polskę na arenie międzynarodowej, spycha nas do drugiej ligi i utrudnia lub uniemożliwia skuteczna obronę polskich interesów. Kto ma nas popierać w polityce wobec Rosji i Ukrainy, kto ma wesprzeć nasze górnictwo, kto ma nas poprzeć w walce o pieniądze z budżetu UE, kto ma wykazać się wrażliwością na nasze obawy klimatyczne i dotyczące uchodźców? Polityka konfliktowania nas z najważniejszymi państwami Europy skazuje nas na osamotnienie, peryferyzację i zagraża naszemu bezpieczeństwu. Nie odmawiam PiS-owi patriotyzmu, ale wzywam do opamiętania.