Dariusz Rosati

"Babciowe"

D. Tusk zapowiedział świadczenie „babciowe” - 1500 zł/miesiąc przez 3 lata dla kobiet, które po urlopie macierzyńskim zdecydują się na powrót do pracy zawodowej. „Babciowe” może być przeznaczone na pokrycie kosztów niani, żłobka lub bezpośrednio trafić do rodzinnego budżetu.

Natychmiast pojawiła się krytyka, że to rozdawanie pieniędzy i ściganie się z PiS na populistyczne obietnice.

Nic podobnego. To bardzo dobry pomysł, który realizuje trzy ważne cele społeczne jednocześnie - wspiera finansowo rodziny, zachęca do posiadania dzieci i zwiększa aktywność zawodową kobiet. A przy tym - co ważne - nie zwiększa wydatków budżetowych. Jak to możliwe?

Załóżmy, ze młoda matka wracająca do pracy otrzyma pensję minimalną 3600 zł miesięcznie brutto. Wówczas roczna kwota składek ZUS płaconych przez nią i pracodawcę wyniesie 14770 zł, kwota składek na NFZ wyniesie 3355 zł i podatek PIT wyniesie 732 zł - razem 18857 zł rocznie. A koszt budżetowy „babciowego” na osobę to 1500x12, czyli 18000 zł rocznie. To mniej niż suma dochodów finansów publicznych z tytułu nowych składek i podatków! Czyli świadczenie „babciowe” finansuje się samo!

A gdy dodamy do tego dochody z VAT i akcyzy, i gdy przyjmiemy, że część kobiet-matek będzie przecież zarabiać więcej niż 3600 zł brutto, to dochody budżetu państwa będą jeszcze wyższe.

Skąd takie cudowne rozmnożenie pieniędzy? To proste. W przeciwieństwie do PiSowskich programów typu 500+ czy tzw 13. emerytura, które zniechęcały do pracy, propozycje PO idą w kierunku wspierania rodzin wraz z wspieraniem aktywności zawodowej. Podobnie będzie działać propozycja kredytu „0 procent”.

Bo źródłem dobrobytu jest praca, a nie bezczynność.

Autor: prof. Dariusz Rosati