Zbigniew Ziobro, w ramach swojej wojenki z Unią Europejską, próbuje nam wmówić, że pieniądze na KPO to bardzo drogi kredyt, który Polacy będą musieli spłacać przez lata. Oto cytat z jego wypowiedzi: „KPO to w istocie ukryty, drogi kredyt. [Polacy] Nie wiedzą, że faktycznie będą musieli go spłacać. Poprzez podwyższoną unijną składkę członkowską i nowe podatki dla Brukseli. Nie wiedzą, że według planów Komisji Europejskiej Polska będzie musiała wpłacić z tego tytułu do Unii Europejskiej kwotę co najmniej 300 miliardów złotych” (cyt. za OKO.press).
To oczywiście nieprawda. Ziobro albo świadomie kłamie, albo jest po prostu za głupi żeby zrozumieć o czym mówi. A najpewniej jedno i drugie.
A jaka jest prawda? W 2020r w czasie pandemii Unia przyjęła Europejski Program Odbudowy i Odporności na kwotę 750 mld €, w tym 390 mld € dotacji i 360 mld € pożyczek, żeby wesprzeć gospodarki europejskie w przezwyciężaniu skutków kryzysu po pandemii. Całość tych pieniędzy KE pożycza na rynkach finansowych po bardzo niskich kosztach, rzędu średnio 1,5-2% rocznie. Pożyczki te będą sukcesywnie spłacane przez państwa członkowskie w ramach ich składek do budżetu UE aż do 2058 roku.
Polska ma dostać z tej kwoty 23,9 mld € bezzwrotnych dotacji i 11,5 mld € niskooprocentowanych kredytów.
Polska zarabia na tym projekcie podwójnie. Po pierwsze, udział Polski we wpłatach do budżetu UE wynosi 4%, i jest niższy niż nasz udział w całej kwocie dotacji, który wynosi 6,1%. Czyli mamy dostać teraz 23,9 mld €, a spłacić mamy tylko 15,6 mld €, i to w ratach rozłożonych na 26 lat. Na części grantowej KPO Polska zarabia więc na czysto 9,3 mld €.
I po drugie, zarabiamy na różnicy w oprocentowaniu części pożyczkowej KPO. Zamiast płacić za pożyczki 6-7% rocznie - bo takie oprocentowanie musi obecnie oferować na rynku rząd Morawieckiego żeby inwestorzy zechcieli pożyczać nam pieniądze - będziemy płacić tylko 2% rocznie, bo po takich stawkach pożycza pieniądze Komisja Europejska. To oznacza o 0,5 mld € niższe koszty obsługi długu rocznie, czyli ok 5-6 mld € korzyści w całym okresie.
Razem korzyści finansowe wynoszą więc 15 mld €, nie licząc przyrostu PKB uzyskanego z inwestycji sfinansowanych tymi środkami (szacujemy go na 0,5% PKB rocznie).
Dodajmy wreszcie, że nawet jeśli nie weźmiemy tych pieniędzy, to i tak będziemy musieli je spłacać w ramach naszych składek do budżetu UE, bo rząd Morawieckiego zgodził się na Europejski Program Odbudowy, a Sejm ratyfikował umowę która zezwala KE na zaciąganie pożyczek.
Czyli gdybyśmy posłuchali Ziobry, musielibyśmy spłacić nasz udział w całym Programie (4% od 750 mld, czyli 30 mld €) do 2058r, i jednocześnie nie wzięlibyśmy ani jednego euro. No po prostu super pomysł.
Ziobro i jego ekipa próbują nam nie tylko obrzydzić Unię, ale i pozbawić nas tych pieniędzy, naciskając na rząd, żeby z nich zrezygnował.
To już jest nie tylko działanie na szkodę państwa polskiego, to jest również skrajne oszustwo. Ciekawe kto stoi za tymi idiotyzmami, które padają z ust Ziobrystów? Komu może zależeć, aby Polska nie dostała tych pieniędzy? Komu może zależeć, żeby Polska wyszła z UE?
Po wygranych wyborach trzeba będzie rozliczyć tę szajkę niekompetentnych oszustów.
Autor: prof. Dariusz Rosati