Dariusz Rosati

Dlaczego KO wstrzymała się od głosu?

Dzisiejsze głosowanie w Sejmie nad ustawą o Sądzie Najwyższym wzbudziło wiele emocji. Dziękuję za wszystkie uwagi i komentarze, także te bardzo krytyczne. Wiele osób uważa, że powinnismy głosować przeciw ustawie. Jeszcze raz sprobuję wyjaśnić nasze stanowisko.

Proszę zrozumieć, że po 8 latach demolowania państwa przez PiS głównym celem i zadaniem opozycji jest wygranie wyborów i odsunięcie PiS od władzy. Na zawsze.

To wymaga dokonywania trudnych wyborów. Często między słusznymi ale wykluczającymi się celami.

Więc po kolei.

1. Nie zagłosowaliśmy za ustawą, wstrzymaliśmy się od głosu. To nie to samo.

2. Praworządność i Konstytucja są dla nas najwyższą wartością, tak jak demokracja i wolność, ale tak długo jak rządzi PiS, przywrócenie praworządności jest niemożliwe, co wynika z sejmowej arytmetyki. Głosując przeciw - jak wielu z Państwa chciałoby - nie poprawilibyśmy obecnego stanu praworządności w Polsce ani o milimetr.

Owszem, w ustawie o SN konstytucyjnie wątpliwy jest zapis o NSA, ale jest on nieporównanie mniej istotny niż kwestie naprawdę zasadnicze, takie jak neo-KRS, neo-sędziowie, upolityczniona prokuratura, czy ustawa kagańcowa. Jednak głosowanie przeciw ustawie żadnej z tych spraw nie załatwia, choć może poprawić niektórym samopoczucie. Te kluczowe sprawy można będzie naprawić dopiero wtedy, kiedy wygramy wybory. A - naszym zdaniem - mamy większą szansę zwycięstwa w wyborach, gdy nie damy PiSowi do ręki argumentu, że to my zablokowaliśmy pieniądze na KPO, głosując przeciw ustawie (tak jak to zrobiła Polska 2050).

3. Warto pamiętać, że w ustawie jest ważna zmiana na korzyść praworządności - możliwość przeprowadzania testu niezależności i bezstronności sędziów przez innych sędziów - tego obecnie w polskim prawie nie ma.

4. To nie koniec procedury. Ustawa idzie do Senatu, gdzie ją poprawimy zgodnie z Konstytucją. W tym czasie wyjaśni się, czy KE akceptuje obecne zapisy i rzeczywiście odblokuje pieniądze. A to wcale nie jest pewne, bo zapewnienia Morawieckiego i Szynkowskiego vel Sęka są dla nas bez wartości. Okłamywali nas zbyt wiele razy. I dlatego PiS może być zmuszony, aby poprawki Senatu przyjąć, jeśli chce dostać te pieniądze. Na razie nie wiemy, czy KE zaakceptuje ustawę w obecnej wersji, czyli konstytucyjnie wątpliwej. Jest całkiem możliwe, że KE uzna tę ustawę za niewystarczającą.

5. Głosując przeciw - jak PL2050 - znaleźlibyśmy się w towarzystwie Ziobrystów i Konfederacji, co wyglądałoby fatalnie.

6. Zamiast nas rugać i wyzywać od tchórzy i ciepłych kluchów, proszę się raczej zastanowić, jak przybliżyć nas do zwycięstwa wyborczego. Chcąc wygrać, musimy pozyskać dodatkowe głosy, tych wahających się wyborców, często dotychczasowych zwolenników PiS. Dla wielu z nich praworządność jest ważna, ale pieniądze na KPO są ważniejsze.

7. Ustawa o SN to wypełnienie (ewentualne) tylko dwóch kamieni milowych, i nie wiemy na pewno czy KE to w ogóle zaakceptuje. A jeśli nawet, to uruchomi to tylko pierwszą transzę 4,3 mld €. I nie da się tych pieniędzy wykorzystać na wyborcze cele PiS, bo one mają bardzo konkretne przeznaczenie, a nad ich wydaniem czuwać będzie Komitet Monitorujący. A dostęp do pozostałych 32 mld € zależy od wykonania kolejnych kilkudziesięciu kamieni milowych, czego rząd PiS w tej kadencji nie jest w stanie zrobić.

8. Nasze ewentualne głosowanie przeciw ustawie nic by nie zmieniło, bo PSL i część Lewicy postanowiły wstrzymać się od głosu. Ustawa i tak przeszłaby głosami PiS.

To tyle w wielkim skrócie.

 

Autor: prof. Dariusz Rosati