Dariusz Rosati

Brednie Prezesa

J. Kaczyński staje się stopniowo głównym atutem opozycji. Tak jak wcześniej Macierewicz. Każda kolejna wypowiedź prezesa o rakietach Patriot pogrąża jego i jego partię. Najpierw ogłosił, że niemieckie Patrioty powinny trafić nie do Polski, lecz na Ukrainę, zmuszając min. Błaszczaka do zmiany zdania o 180 stopni w 24 godziny i zaskakując prezydenta Dudę.

Dziś do tamtej bzdury dołożył kolejną, kiedy stwierdził że „Rakiety stojące tutaj dla ozdoby to jest wyjście, które być może ma zalety estetyczne. Militarnych i politycznych nie ma…”.

Tą bezmyślną wypowiedzią Kaczyński podważył całą dotychczasową polską politykę bezpieczeństwa. Bo przecież polegała ona na pozyskiwaniu dla naszych sił zbrojnych nowoczesnych rodzajów broni i sprzętu, w tym właśnie Patriotów. Zabiegamy o nie od 7 lat, bo - jak każdy normalny kraj - chcemy mieć na naszym terytorium skuteczną broń odstraszającą potencjalnego przeciwnika.

I nagle słyszymy od prezesa, że rakiety stojące na naszym terytorium są dla „ozdoby”, i że jeśli stoją i nie strzelają, to są bezużyteczne. Czyli i F16, i Abramsy też są niepotrzebne, bo - przynajmniej na razie - nie strzelają?

Kompromitując się do reszty, prezes publicznie wyraził dziś wątpliwość, czy niemiecka obsługa Patriotów będzie strzelać do nadlatujących rosyjskich rakiet. Czyli co? Spisek rosyjsko-niemiecki?

Trudno sobie wyobrazić, że można palnąć większą głupotę. Że można sobie pozwolić na tak bezmyślne obrażanie naszych sojuszników, i na lekceważenie naszego bezpieczeństwa.

I to tylko dlatego, że prezes uznał, że straszenie Niemcami opłaci mu się w wyborach.

Zacietrzewienie w antyniemieckiej retoryce powoduje, że Kaczyński brnie dalej w te idiotyzmy, wprawiając w osłupienie naszych partnerów. Ale przede wszystkim te nieodpowiedzialne wypowiedzi powinny niepokoić nas wszystkich, bo szefem partii która dziś rządzi w Polsce jest gość, który ogłasza że Polska nie potrzebuje obrony przeciwrakietowej. Na Kremlu biją brawo Kaczyńskiemu, nie pierwszy raz zresztą…

I najgorsze jest to, że całe to jego zaplecze polityczne - Błaszczak, Morawiecki, Duda - boi się powiedzieć, że prezes odleciał i po prostu bredzi.

Autor: prof. Dariusz Rosati