Dariusz Rosati

Piętnaście i Sześć (PiS)

GUS ogłosił dziś, że inflacja w czerwcu wzrosła do 15,6% z 13,9% w maju. Inflacyjne tsunami nie zwalnia. Eksperci prognozują dalsze wzrosty, nawet do 18-20% w końcu 2022r.

NBP, nadrabiając wcześniejszą bezczynność, goni inflację drastycznymi podwyżkami stóp procentowych. Prezes Glapiński zapowiada dalsze podwyżki, tak długo jak inflacja będzie rosła. Wyobrażacie sobie stopy kredytowe po 10-12%? Albo po 15%?

Oczywiście podwyżki stóp są konieczne w warunkach obecnej inflacji, za którą zresztą odpowiada w dużej części NBP, który w latach 2020-21 zwiększył ilość pieniądza transakcyjnego w obiegu o 50%, finansując rozdęte wydatki rządu PiS. Trudno więc dziwić się, że mamy wysoką inflację.

Teraz NBP przebudził się z letargu i winduje w górę stopy procentowe. Ale to marna polityka, i to z kilku powodów. Po pierwsze, stawia w dramatycznie trudnej sytuacji ludzi, którzy wzięli kredyty hipoteczne na 20-30 lat, i których raty wzrosły 4-7-krotnie (Polska jest jednym z nielicznych krajów, w których kredyty hipoteczne oprocentowane są zmienną stopą, co jest skrajnie ryzykowne. NBP nic z tym przez lata nie zrobił). Po drugie, tak wysokie stopy zarżną polską gospodarkę, nikt nie będzie inwestował, a firmy nie mogą rozwijać się bez kredytu. Wejdziemy w recesję i grozi nam fala bankructw, także w sektorze bankowym. A po trzecie i najważniejsze, te wysokie stopy procentowe nie wyhamują inflacji tak długo, jak długo rząd będzie dolewał benzyny do ognia, zwiększajac wydatki i zwiększając deficyt. Tylko w tym roku deficyt finansów publicznych wyniesie dobrze ponad 4% PKB, a w przyszłym zapewne przekroczy 6%. Dodajmy zresztą, że rządowi wcale nie zależy na wygaszeniu inflacji, bo korzysta na tym budżet ściągając od nas wszystkich podatek inflacyjny w postaci wyższych dochodów z VAT.

Tymczasem NBP nawet nie zająknął się o potrzebie radykalnego ograniczenia wydatków publicznych, które są w obecnej chwili głównym czynnikiem inflacyjnym. I trudno się temu dziwić, zważywszy że konstytucyjna niezależność NBP jest fikcją, a prezes „Drożyzna” Glapiński jest potulnym wykonawcą instrukcji z Nowogrodzkiej. Cierp więc, polska gospodarko, ważniejsze jest sypnięcie pieniędzy z budżetu narodowi, wszak zbliżają się wybory.

Inflacja jest przekleństwem i uderza przede wszystkim w najuboższych. Jedyny z niej pożytek może być tylko taki, że wreszcie otworzy ona oczy ludziom i uświadomi im, w jakie szambo wpędziła nas wszystkich PiSowska władza swoją nieodpowiedzialną polityką.

Autor: prof. Dariusz Rosati