Dariusz Rosati

Kto tak naprawdę jest wrogiem PiS?

PiS w obliczu barbarzyńskiej napaści Rosji na Ukrainę wspiera po cichu kremlowskich agentów wpływu w Europie. Morawiecki, Kaczyński, Ziobro mają pełne gęby frazesów o pomocy dla Ukrainy, ale w istocie walą głównie w Unię Europejską, Berlin i Paryż.

Morawiecki wczoraj w Sejmie krytykował Unię, ale ani razu nie wymienił Putina. Trzy dni temu polski rząd - nie wiadomo dlaczego - zawetował w Brukseli uzgodniony wcześniej przez francuską prezydencję projekt minimalnego opodatkowania największych korporacji międzynarodowych. PiS postawił w ten sposób w kłopotliwej sytuacji prezydenta Macrona - i to na kilka dni przed wyborami prezydenckimi we Francji. Oczywiście korzysta na tym główna konkurentka Macrona, pani Le Pen, znana wielbicielka Putina. Tak, ta sama Le Pen, którą PiS z honorami gościł w Warszawie kilka miesięcy temu. Naprawdę, trzeba być albo rosyjskim agentem albo skrajnym głupcem, żeby we francuskich wyborach popierać panią Le Pen, której partia finansowana jest z Moskwy, która uważa Ukrainę za rosyjską strefę wpływów i która zapowiada wyjście Francji z NATO. PiS niczego się nie nauczył po wyborach w USA, kiedy ślepo popierał Trumpa przeciw Bidenowi.

W trakcie zmanipulowanych wyborów na Węgrzech pan Ziobro ogłosił na TT, że „trzyma kciuki” za Orbana. Tak, tego Orbana który jest bliskim kolegą Putina, który odmawia pomocy Ukrainie, i który masakrę w Buczy uważa za ukraińską ustawkę. Poparł go pan Terlecki, który po wyborach ogłosił, że współpraca PiS z Orbanem będzie kontynuowana.

Czy tym ludziom rozum odjęło? Przecież atakowanie zachodniej wspólnoty i przymilanie się do antyeuropejskich i prorosyjskich polityków jest po prostu uderzeniem w polską rację stanu, w polskie bezpieczeństwo.

Niestety tak jest, i wyjaśnienie jest proste. Dla PiS głównym wrogiem nie jest Putin ani Rosja, dla PiS głównym wrogiem jest wolna, demokratyczna i praworządna Unia Europejska. Celem PiS jest bowiem utrzymanie autorytarnej władzy w Polsce, w czym Kaczyńskiemu przeszkadza Unia, a nie Putin. Dlatego PiS atakuje Unię, Niemcy i Francję - niby za niedostateczną pomoc dla Ukrainy - ale w istocie chodzi o wzbudzenie w Polsce antyeuropejskich nastrojów. Tymczasem PiS-owski rząd sam przez 6 tygodni nie wstrzymał importu węgla i ropy z Rosji, nie zamroził majątków rosyjskich w Polsce, i skutecznie nie dopuścił do przekazania polskich MiG-ów Ukrainie.

Dlatego sojusz Orbanem, a także wygrana Le Pen we Francji są PiS-owi potrzebne do walki z Brukselą o utrzymanie Izby Dyscyplinarnej, kontroli nad sądami, Trybunału Przyłębskiej, „Kurwizji”, a także o obronę swoich interesików i dalsze dojenie kraju. Los Ukrainy i bezpieczeństwo Polski w tej rozgrywce ma dla PiS drugorzędne znaczenie.

Autor: prof. Dariusz Rosati