Dariusz Rosati

LexAntyTVN

Procedowana w Sejmie ustawa LexAntyTVN jest zamachem na konstytucyjną wolność mediów, jest uderzeniem w sojusznicze relacje z USA i stanowi milowy krok wstecz w stronę państwowego socjalizmu rodem z PRL. Każdy z tych trzech powodów z osobna wystarcza, aby odrzucić tę ustawę w całości, a wzięte razem pokazują do jakiego stanu samoogłupienia doprowadziła się obecna władza.

Argumenty PiS na rzecz tej ustawy są absurdalne. Pseudopatriotyczne nawoływania do „repolonizacji” mediów to w tym przypadku wymuszona nacjonalizacja, sprzeczna z porozumieniami w ramach OECD, sprzeczna z polsko-amerykańskim traktatem o wzajemnej ochronie inwestycji, i sprzeczna z polską Konstytucją. Majaczenia Kaczyńskiego o tym, że Rosja lub Chiny mogą obecnie kupić telewizję w Polsce gdy wejdą do OECD, są bez sensu, bo przyjęcie nowych państw do OECD wymaga jednomyślności, a zatem Polska ma tu prawo weta (o ile PiS nie odwróci sojuszy i nie postawi na Rosję - czego wykluczyć nie można). 

Jeśli więc pominiemy te niezdarne tłumaczenia, to prawdziwe powody LexAntyTVN są następujące:

Po pierwsze, Kaczyński - jako kryptosocjalista (co widać coraz wyraźniej) - tęskni za czasami Gomułki, kiedy partia rządząca decydowała o wszystkim - ustalała plany 5-letnie, rozdawała pieniądze, gnębiła prywatne firmy i walczyła z Zachodem. W tamtych czasach była też jedynie słuszna telewizja i cenzura, co Kaczyńskiemu bardzo - jak widać - pasuje.

Po drugie, Kaczyński obsesyjnie nie znosi krytyki, na tyle, że jest gotów - w atmosferze międzynarodowego skandalu - zamknąć TVN, która jest jedyną w pełni niezależną telewizją w Polsce. Chcąc całkowicie kontrolować przekaz medialny w Polsce, podąża najwyraźniej za przykładem podziwianych przez siebie despotów w rodzaju Putina, Łukaszenki czy Erdogana. Uważa, że kluczem do utrzymania władzy przez PiS jest likwidacja stacji, która informuje o PiS-owskich przekrętach i oszustwach, tak aby propagandowe kłamstwa obecnej TVP zapewniały bezkarność władzy, oraz były jedynym dostępnym przekazem i źródłem wiedzy o świecie. To jest oczywiście niewykonalne, ale on o tym najwyraźniej nie wie.

Po trzecie, w tej swojej prywatnej wojence Kaczyński rzuca na szalę bezpieczeństwo Polski, prowokując Amerykanów do stanowczej reakcji. USA są bardzo wyczulone zarówno na punkcie swoich interesów finansowych, jak i w kwestii wolności mediów. Po 32 latach budowy i umacniania sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi mamy oto nagły zwrot w tył. Po zrujnowaniu naszych stosunków z Brukselą, Berlinem, Paryżem, Rzymem, Pragą, Kijowem i Bóg wie z kim jeszcze, PiS na naszych oczach podważa fundamenty naszego bezpieczeństwa atakując USA. Poseł Suski w dzisiejszym wystąpieniu w Sejmie otwarcie nazwał naszego najważniejszego sojusznika „przeciwnikiem”. Takiego języka nie słyszałem w Polsce od czasów stanu wojennego.

Krótko mówiąc, Kaczyński oszalał. Chęć zakneblowania opozycji i zablokowania jakiejkolwiek krytyki zaślepiła go kompletnie i odebrała mu rozum. Również posłowie PiS jakby utracili resztki zdrowego rozsądku, chyba nie zdając sobie sprawy w jakie bagno wciąga ich prezes. I wreszcie prezydent Duda, który przecież robił wiele na rzecz umacniania współpracy polsko-amerykańskiej (choć niestety wyłącznie z administracją Trumpa), teraz siedzi cicho i pozwala sejmowej większości działać przeciw polskiej racji stanu.

Jeśli pozostała mu jeszcze choćby odrobina szacunku do własnego siebie, powinien zawetować tę ustawę. Ale szczerze w to wątpię.

Pozostaje zdecydowany opór społeczeństwa obywatelskiego. Prędzej czy później wygramy.

Autor: prof. Dariusz Rosati